Dla mnie wiosna, taka prawdziwa, zaczyna się wraz z przylotem bocianów. W tym roku pierwszy bocian w pobliżu mojego domu pojawił się w Wielką Sobotę. Wygląda na młodego i zdrowego osobnika. Zaraz po przylocie zabrał się do zajmowania i poprawiania gniazda. Życzę mu obfitości ślimaków, pędraków oraz drobnych gryzoni wszelakich na łąkach przy Królewskim Potoku.
Jak już pisałem w notce Drapieżnik w ogrodzie, święta spędzałem w towarzystwie m.in. sów. Tak sów. Bo po bliższym i bardziej dokładnym zlustrowaniu sosny okazało się, że na drzewie tym przesiaduje para sów uszatych.
***
Trawa zaczyna się zielenić. Na brzoskwiniach zaczynają otwierać się pąki kwiatowe. Korzystając z wolnego (jeszcze) dnia oraz luzu w centrach ogrodniczych mogłem sobie dziś pozwolić na szybkie zakupy. Za tydzień imo już będą kolejki. Kosiarka już ma wymieniony olej, filtry i naostrzony nóż. Lepiej nie czekać na ostatni moment.