Dzisiejsza niedziela rozpoczyna w Kościele kolejny Tydzień Biblijny. Inicjatywa, która ma nam przypominać o wartości Słowa Bożego. Wartości nie tylko od święta ale i na co dzień.
Bo czy korzystamy z tej możliwości częstego lub codziennego czytania Pisma Świętego? Chyba nie jest z tym najlepiej. Znajdujemy czas na oglądanie telewizji, czytanie artykułów i dyskusje internetowe, a dla Słowa Bożego czasu i chęci już nie wystarcza.
Są kraje gdzie za posiadanie w domu Biblii grożą surowe kary. Można nawet z tego powodu zostać zamordowanym. Nam żadne kary nie grożą ale w wielu domach nie ma na półce Pisma Świętego. Albo jest lecz nikt po nie nie sięga. Biblia nieczytana będzie tylko rekwizytem. Jej wartością jest Słowo , a nie oprawa i papier.
Gdy byłem kiedyś z kilkudniową wizytą u znajomych protestantów to w pokoju, który dla mnie przygotowali na stoliku leżało Pismo Święte. Biblia Tysiąclecia, specjalnie dla mnie jako katolika. Bardzo mnie to wzruszyło i trochę zawstydziło, że sam czasem o tym zapominam.
A przecież Słowo Boże można mieć zawsze przy sobie. Są małe wydania, które zmieszczą się w każdym bagażu. Jest mała aplikacja, którą można zainstalować w tablecie lub smartfonie. Ale może to wszystko jest zbyt łatwe, a my sami już nie potrafimy stawić sobie wymagań?
