Pisałem już o dobrej zmianie, jaką wydaje się być unowocześnienie taboru i zwiększenie częstotliwości połączeń kolejowych na linii Wieliczka – Kraków Główny – Kraków Lotnisko. Sam korzystam chętnie z tego połączenia kolejowego i o jego zaletach już pisałem na Salonie.
Niestety dziś muszę napisać kilka gorzkich słów pod adresem Kolei Małopolskich, czyli przewoźnika na wspomnianej trasie.
Od kilku tygodni pociągi kursujące z i do Wieliczki zaliczają opóźnienia dochodzące do nawet 30 minut. A czas przejazdu na trasie z Wieliczki do Krakowa Głównego to według rozkładu około 20 minut. Tak więc wielkość opóźnienia jest taka, że pociągi jeżdżą jakby bez rozkładu. Najgorzej mają pasażerowie na stacjach pośrednich. Idą na pociąg zgodnie z rozkładem i nagle widzą, że chyba się spóźnili, bo pociąg wjeżdża na peron, a oni są od niego jeszcze daleko. Zdezorientowani zaczynają bieg. Szkoda ich zdrowia i nerwów.
Podobno przyczyną tych opóźnień jest budowa łącznicy w rejonie nieczynnego przystanku Kraków Zabłocie. Pociągi muszą tam przejeżdżać po jednym torze. Ale szkoda, że tego przewidzianego budową łącznicy utrudnienia nie uwzględniono w rozkładzie. Szkoda też, że komunikaty o zmianach i opóźnieniach pociągów są podawane lub nie. Szkoda, że im bliżej do ŚDM tym trudniej poruszać się po Krakowie. I nawet pociągi są mniej pewne.
A dzisiejsza zapowiedź o zmianie peronu zapodana w chwili, gdy pociąg już wjeżdżał na stację Kraków Łobzów (planowy odjazd 15.30, opóźnienie około 10 min) to już jawna kpina z czekających na peronie pasażerów. Ja lubię sobie pobiegać, ale nie każdy lubi/może biegać po schodach.
