Wilgoć szkodzi elektronice, ale niestety czasem trafi się taki pech, że jakieś nasze urządzenie trochę zawilgotnieje. Mam tu na myśli kontakt z wilgocią, a nie kąpiel w jeziorze lub wannie. Bo takie wypadki przetrwać mogą tylko urządzenia o podwyższonej odporności, wodoodporności.
Mnie się przytrafiło, że podczas deszczu zamókł mi trochę plecak. Niestety do plecaka wrzuciłem też mokrą koszulkę... A zapomniałem, że w plecaku jest też tablet, który znalazł się nagle w niekorzystnej atmosferze.
Jak już sobie przypomniałem o mokrej koszulce i tablecie, to okazało się, że na wyświetlaczu jest szeroka jasna aura (otoczka) i urządzenie po chwili samo się wyłącza. Cóż - do serwisu lub samemu suszyć. Ale jak tu suszyć coś, co wygląda jakby było nierozbieralne? Nie ma tu widocznej pokrywy baterii jak w telefonach.
Po dłuższych oględzinach doszedłem do wniosku, że albo jest to jednorazówka sklejona na stałe. Albo można delikatnie próbować podważyć obudowę na połączeniu z wyświetlaczem, digitizerem. Szło opornie, ale w końcu udało się trafić na zatrzask. Uff... plastik był na tyle wytrzymały, że zatrzaski się nie połamały. A do podważania najlepszy okazał się być pazur, to jest paznokieć kciuka.
Uwaga! Przed próbą demontażu obudowy usunąć ze slotu w urządzeniu kartę pamięci i/lub kartę sim. Mogą blokować obudowę i narobić szkód przy próbach siłowania się z zatrzaskami.
Otwarte urządzenie zostawiłem na cały dzień w suchym, ciepłym miejscu. Nie podgrzewałem, nie suszyłem suszarką... Ułożyłem na suchym papierze.
Jeden dzień wystarczył do suszenia. Aureola (obwódka) z wyświetlacza zniknęła, a tablet przestał się sam wyłączać.
BTW
Ciekawe jest samo otwarcie urządzenia. Większa część jego zawartości to duża bateria. Bateria, którą teoretycznie dałoby się wymienić (choć w opisach jest, że w tym tablecie jest podobno niewymienialna). Problem w tym, że w żadnym sklepie nie udało mi się znaleźć takiej baterii. A więc może na tym polega jej niewymienialność.