Co można sobie pomyśleć o młodym człowieku (lat 30), mężczyźnie (??), który ciągle mówi o swojej matce. I to jak mówi:
- Mama, Mamusia... Jedyna, prawdziwa...
Raz nie wytrzymałem i gdy ww mężczyzna (??) zachwalał „obiadki” u „jedynej, prawdziwej” to zapytałem o jego żonę.
- A żona jak gotuje?
Choć właściwie to powinienem najpierw zapytać się jak żona ma na imię. Bo ciągle słyszałem o mamusi, a o żonie to tylko z przekazu od osób trzecich.
- Żona? Eee... - i machnięcie ręką
No tak. Albo żona nie gotuje. Albo Mamusia jest ważniejsza.