Krakowscy urzędnicy miejscy oraz dziennikarze krakowskiego wydania GW ze zdziwieniem odkryli, że dotacja do wymiany pieca węglowego na inne, ekologiczne źródło ciepła daje możliwość wyłudzenia publicznych pieniędzy. Otóż piec można wymienić tak na niby, a zgarnąć 100% rekompensatę kosztów rzekomej inwestycji.
Do „kotłowni” wstawiamy na chwilę stary, używany kocioł węglowy i tymczasowo podłączamy go do przewodu kominowego. Jest potrzebny na czas wizyty urzędnika przed wydaniem decyzji o przyznaniu dotacji. Po kontroli i zatwierdzeniu wniosku o dotację fikcyjny piec demontujemy. Do współpracy potrzeba jeszcze zaufanej firmy, która wyda zaświadczenie o wymianie starego pieca na nowe, czyste źródło ciepła.
Dotacja należy się tym, którzy teraz zdecydowali się na likwidację pieca węglowego. Ale ci co piece takie już dawno zlikwidowali też czują potrzebę odzyskania zainwestowanych pieniędzy. A ta potrzeba jest matką wynalazku umożliwiającego wyciągnięcie pieniędzy z budżetu miasta. Są pieniądze, to i chętni do ich zgarnięcia zawsze się znajdą.
Dlatego też drodzy mieszkańcy Warszawy. Nie dziwcie się, że ktoś połakomił się na zyski z „reprywatyzacji” nieruchomości. Jeżeli władza sama sobie daje takie możliwości…
