W dyskusjach o in vitro często pojawia się teza, że zamiast wątpliwej moralnie metody zapłodnienia pozaustrojowego lepiej jest zalecać, proponować bezdzietnym małżeństwom adopcję dziecka. Ale czy adopcja (przysposobienie) dziecka może być zamiast czegoś?
Proces adopcji dziecka też może być uciążliwy oraz długotrwały. W przypadku mojej rodziny od ukończenia kursu (uzyskania kwalifikacji) do spotkania z dziećmi upłynęło dokładnie 4 lata. Cztery lata bez pewności, że taka propozycja w ogóle padnie. Nikt też nie jest w stanie zagwarantować, że proces adopcji będzie zwieńczony pełnym sukcesem.
Zamiast własnego dziecka
Przysposobione dziecko to nie jest prezent na pocieszenie dla niespelnionego rodzica. To żywa istota, mały człowiek, który szybko może chcieć być prawdziwym dzieckiem nowego rodzica. Będzie chciał być przyjęty i kochany jak własne dziecko... A nie zamiast niego.
Nieprzemyślana decyzja może przynieść więcej szkody niż pożytku. Adopcja bez przekonania, bez zdolności do pokochania przysposobionego dziecka nie da satysfakcji, ani "rodzicom", ani dziecku. Bo kocha się jak własne, a nie zamiast niego.
Tekst dostępny jest także pod adresem:
http://przysposobienie.blogspot.com/2017/01/adopcja-zamiast-in-vitro.html
Tam można komentować bez konta na FB.
Komentarze
Pokaż komentarze