Istnieje coś takiego jak Ranking Najbardziej Szczęśliwych Krajów. O tym, że właśnie niedawno ogłoszono najnowszą listę tego rankingu dowiedziałem się z Facebookowego wpisu naszego przyjaciela z Izraela i znanego z Salonu blogera Eli Barbura.
Eli Barbur cieszy się, że bardzo wysoką pozycje (11 miejsce) ma słoneczny Izrael. Ciekawostką jest też, że czołówka rankingu została zdominowana przez państwa skandynawskie, które nie należą do słonecznych regionów świata.
Mnie zaciekawiło natomiast miejsce Polski w tym notowaniu. Otóż Polska w raporcie na rok 2017 została ulokowana na 46 miejscu (na 155 uwzględnionych państw). Co więcej, w porównaniu do zeszłorocznego zestawienia nasz kraj odnotował znaczący (imo) awans - bo aż o 11 pozycji. A za nami są takie potęgi jak Rosja czy Japonia.
Tak się zastanawiam czy ten nasz polski awans w notowaniach na najszczęśliwsze miejsce na ziemi to zasługa Dobrej Zmiany, 500+ itp., itd... Bo jak się przeciętnego rodaka spyta o to jak mu się powodzi to nadal standardowo trzeba raczej nastawić się na konieczność wysłuchania narzekań.
***
Dobrze, że tego rankingu nie tworzono na podstawie donosów od totalnej. Bo wtedy polska o miejsce rywalizowałaby chyba tylko z Republiką Środkowoafrykańską.