Ten francuski dylemat Macron czy Le Pen to ostrzeżenie, a nie powód do natrząsania się z Francuzów.
Wystarczy sobie wyobrazić co by było gdyby w Polsce nie nastąpiła Dobra Zmiana i w kolejnych wyborach prezydenckich spotkali się Petru ze Schetyną... Kogo byście wybrali?
Mam nadzieję, że jednak Francja przetrwa. Tak jak Polska przetrwała lata gdy wybieraliśmy jakiś dziwnych, nieswoich kandydatów na najwyższe urzędy w państwie (np. znany donosiciel SB vs nieznany tajniak z Peru).
Więc na przekór jestem gotów krzyknąć:
Vive la France!
By kraj nad Sekwaną, Loarą i Rodanem nadal kojarzył mi się zapachem kawy podawanej z rogalikiem. By smród smażonych falafelków nie wyparł odoru pleśniejącego sera.
Komentarze